poniedziałek, 19 stycznia 2015

Prologue

Dzisiejszy dzień zapowiadał się normalnie. Jak codziennie zaspałam i spóźniłam się do szkoły. Cały czas zaczepiał mnie Josh. Wychowawczyni miała do mnie pretensję, że kolejny z dzień z rzędu spóźniłam się. Ehh, dla mnie to normalka. Wracając do szkoły z Holly, dziwnie się czułam, jakby ktoś cały czas mnie obserwował, o dziwo nawet w domu tak się czułam. Siedziałam na balkonie i przyglądałam się Holly, która krzątała się po swoim pokoju. Znam ją od dziecko, już jako dzieci w pieluszkach byłyśmy sąsiadkami. Zwykłe życie, zwykłej nastolatki, prawda? No niestety, jednak nie. Ostatnio moja mama zmarła, a ja od najmłodszych lat mam dziwny kontakt z zaświatami. Wie o tym tylko Liam, kolega z gimnazjum, który sam stamtąd pochodzi. Pamiętam, jak opowiadał nam historię o tym, jak tam jest, jednak nikt mu nie wierzył, tylko ja, bo przechodziłam przez coś podobnego. Tylko przy klasie musiałam udawać, że uważam go za jakiegoś wariata. Nawet Holly nie wie o moim problemie, boję się, że mi nie uwierzy, bo z Liama wraz z innymi wyśmiewali się przez wszystkie lata gimnazjum. Teraz pewnie ciekawi was, na czym polega mój kontakt z zaświatami? No więc, widzę to, czego inni nie widzą, słyszę to, czego inni nie widzą, czuję to, czego inni nie widzą. Większość moich snów zazwyczaj się spełnia, to też jest nietypowe, prawda? Moje życie jest całe nietypowe. W wieku 17 lat zostałam sierotą, ojca nigdy nie widziałam, łączy mnie coś z zaświatami, ale boję się to komuś powiedzieć. Prawdę mówiąc, moje życie jest popierdolone. Przyglądałam się uważnie wszystkim czynnościom, wykonywanych przez Holly. Dzisiaj przychodził do niej chłopak, więc stroiła się, malowała, szykowała kolację, wiecie co potem będzie się działo, nagle ktoś zasłonił zasłony, więc myślałam, że Patrick przyszedł. Jeszcze kilka minut poleżałam na leżaku w słońcu i skierowałam się ku mojego pokoju, jednak usłyszałam krzyk i pobiegłam w kierunku balkonu. Ujrzałam dłoń Holly, z którą szarpał się jakiś chłopak, jednak on ewidentnie był silniejszy, usta dziewczyny zasłonił ręką, jedyny znak rozpoznawczy, który zobaczyłam była blond czupryna chłopaka. Zdezorientowała stałam jak słup soli na balkonie, ale po kilkunastu sekundach się ocknęłam i ruszyłam biegiem do domu dziewczyny. Gdy wbiegłam na górę, zobaczyłam niewyraźny zarys sylwetki Holly i jej "porywacza", którzy powoli się rozpływali, aż zobaczyłam pustkę. Zszokowana stałam jeszcze chwilę w jej pokoju, po czym wróciłam do swojego domu. Nie wiem, co tak właściwie się tam wydarzyło. Ale jestem pewna, że to przez moje moce. Muszę skontaktować się z Liamem. On jedyny może mi pomóc. Teraz pozostaje mi modlić się, że nie zmienił numeru. Wybrałam numer chłopaka i czekałam, aż ktoś odbierze. Po kilku sygnałach usłyszałam zaspany głos: -Hallo?
-Liam? To ty?
-Nie pani Tereska.
-Dziękuję ci, że nie zmieniłeś numeru.
-A tak właściwie to z kim mówię?
-Meg, chodziliśmy razem do gimnazjum. Musisz pamiętać.
-No pamiętam. W jakiej sprawie dzwonisz?
-Chodzi o Holly, ktoś ją dzisiaj porwał, jestem pewna, że z zaświatów. Tylko ty możesz pomóc mi się tam dostać.
-Meg. Oj Meg, dobrze wiesz, że zostałem wygnany i jeśli mnie tam zobaczą to zabiją.
-Domyślam się, ale nie mam innego wyjścia. Jest moją ostatnią deską ratunku.
-Okey. Mieszkasz dalej w tym domku?
-Tak.
-Jutro będę o 10.00. Tylko nie zaśpij.